Od 1960 roku, każdego pierwszego dnia miesiąca września, obchodzimy urodziny szkoły. W tym roku kończymy 63 lata. To dobry czas na wspominanie. Dziś wrócimy do opowieści dyrektorów naszej szkoły. Z okazji 50-lecia szkoły, czyli w roku 2010, ówcześni uczniowie przeprowadzili wywiady z dyrektorami naszej szkoły.
Mamy przyjemność przeprowadzić wywiad z Panem Zbigniewem Grabowskim, który był pierwszym dyrektorem naszej szkoły.
Jak Pan wspomina początki szkoły? Z jakimi problemami musiał się Pan zmagać?
Szkoła Podstawowa nr 18 rozpoczęła swoją działalność 1 września 1960r. Wtedy to 620 uczniów rozpoczęło naukę w 18 oddziałach i pod kierunkiem 19 nauczycieli. Jednak przez pierwsze półrocze uczniowie realizowali obowiązek szkolny w budynkach SP nr 2 i SP nr 5 ( kończono bowiem budowę szkoły). Na początku budżet szkoły był bardzo skromny. Brakowało pomocy naukowych, wyposażenie szkoły było dość ubogie. Pomoce szkolne były wtedy bardzo proste - wykonane przez nauczycieli, uczniów i rodziców. Dużym wyzwaniem dla funkcjonowania szkoły była kotłownia szkolna. Trzeba było na czas myśleć o zakupie węgla, nadzorować pracę palacza, aby w sezonie zimowym w szkole było ciepło. Może nie wszyscy wiedzą, ale obecnie w miejscu starej kotłowni znajduje się szatnia dla uczniów. Już w początkowych latach funkcjonowania szkoły praca nauczycieli SP 18 była oceniana bardzo wysoko. Uczniowie odnosili wiele sukcesów naukowych (między innymi byli organizatorami sesji popularnonaukowych dla uczniów elbląskich szkół), mogli też pochwalić się licznymi zwycięstwami sportowymi. Warto podkreślić, iż w szkole powstał też pierwszy w Elblągu półinternat, który skupiał dzieci z biednych rodzin oraz dobrze wyposażony ogródek geograficzny, gdzie prowadzone były lekcje geografii i biologii.
Proszę podzielić się z nami najsympatyczniejszymi wspomnieniami z pracy w szkole.
W mojej 27- letniej pracy na stanowisku dyrektora SP 18 było wiele sympatycznych i miłych chwil, wydarzeń oraz wspomnień. Wielkim wyróżnieniem dla szkoły była uroczystość nadania imienia Franciszka II Rakoczego w 1978r. z udziałem ówczesnego Ministra Oświaty i Wychowania Jerzego Kuberskiego oraz Ambasadora Węgier w Polsce Jozsefa Garamfoldżi. Było to ogromne przeżycie dla wszystkich uczniów, nauczycieli i rodziców SP 18. Przez wiele lat podczas wakacji szkoła udostępniona była na kolonię letnią dla dzieci górników. W zamian za to kopalnia wybudowała ogrodzenie wokół terenów szkolnych, sponsorowała też powstanie obu boisk asfaltowych. To była bardzo owocna współpraca. Bardzo miło wspominam też zajęcia sportowe na lodowisku szkolnym. Zawsze, kiedy tylko dopisywały warunki klimatyczne, na boisku do piłki ręcznej robiliśmy lodowisko. Było ono oświetlone, a dodatkowo z głośników płynęła muzyka. Uczniowie jeździli na łyżwach do wieczora, w szkole była możliwość ich wypożyczenia.
Czy ma Pan kontakt z absolwentami naszej szkoły?
Przede wszystkim należy podkreślić, że SP 18 , kiedy ja byłem dyrektorem, ukończyło wielu uczniów. Dziś moi pierwsi absolwenci są już dojrzałymi ludźmi. I to oni głównie poznają mnie na ulicy, w sklepie, na spacerze. Ich pozdrowienia są bardzo miłe, sprawiają mi dużą satysfakcję. Pracowałem w SP 18 dość długo i zawsze pewnie będę kojarzony z tą szkołą. Absolwentami tej szkoły jest też trójka moich dzieci, a także dwójka wnuków. Wiem, że dużo osób, które ukończyło "osiemnastkę" mile wspomina pobyt w tej szkole; są po prostu dumni, że mogą nazywać się absolwentami tej szkoły. A to jest chyba największa nagroda dla każdego dyrektora, dla każdego pedagoga.
Dziękujemy!!!
Mamy przyjemność przeprowadzić wywiad z Panią Wandą Kuczmarską, która przez wiele lat była dyrektorem naszej szkoły.
Zacznijmy może od poetyckiego porównania szkoły do żaglowca, który pływa po wielkim oceanie, musi stawić czoła wielu przeciwnościom-silnym wiatrom, wysokim falom. Za sterami tego statku stoi nieugięty kapitan-dyrektor szkoły. Jak wspomina Pani "sterowanie" tym okrętem?
Bardzo piękne porównanie. Jak powiedział J.C. Maxwel, cyt.: "Płynąc po wzburzonym oceanie pesymista narzeka na wiatr, optymista myśli, ze uda mu sie go zmienić, a przywódca /lider/ ustawia żagle". Ja stojąc za sterami tego okrętu starałam się "ustawiać żagle", powtarzać najważniejsze słowo świata - możesz i realizować marzenia o dobrej przyjaznej szkole. A le samotny biały żaglowiec ze sternikiem na pokładzie i nawet dobrze ustawionymi żaglami niewiele może. Potrzebna jest załoga/zespół/, która współdziała, ma takie same marzenia i cele. Miałam to wielkie szczęście, ze udało mi sie stworzyć zgodny zespół ludzi, załogę, w której istniała wspaniała współpraca umysłów i serc, w której niepowodzenie było tylko powodem do użycia inteligencji. Bardzo wiele dokonaliśmy przez 20 wspólnych lat. Było to możliwe, bo łączyły nas wyjątkowe relacje, wyjątkowe stosunki i wyjątkowe więzi. To są tajemnice sukcesu i na tym polega niezwykłość tego miejsca, którym jest SP 18. Stworzyliśmy wyjątkową atmosferę. Uwielbiałam ją! Z ogromna przyjemnością wracam myślami do tych lat, tych ludzi i cieszę sie, ze miałam honor być jedna z nich.
Chcielibyśmy poznać Pani "szkolne sekrety". Czy zechciałaby Pani uchylić rąbka tajemnicy i zdradzić nam, czy w czasie pracy dyrektora przydarzyła się Pani jakaś gafa?
Czy się przydarzyła? Oczywiście, niejedna! Jednak nie zdradzę żadnej z nich, bo osoby wobec których je popełniłam być może nie byłyby zadowolone z ich ujawnienia, a i ja sama nie jestem z nich dumna.
Znana jest Pani z dużego poczucia humoru. Czy we wspomnieniach odnalazłaby Pani jakąś chwilę, sytuację, która miała miejsce w szkole i na wspomnienie której rysuje się na Pani twarzy szeroki uśmiech?
W szkole codziennie zdarzają się zabawne sytuacje, więc domyślacie się, że było ich bardzo dużo. Jedna z nich dotyczyła uczennicy, która po wielu latach pobytu i nauki w Stanach Zjednoczonych wróciła do Polski, do Elbląga i trafiła do naszej szkoły. Pierwsze dni jej pobytu w SP 18 były bardzo zabawne, ponieważ uczennica do wszystkich, wzorem zwyczaju w USA, zwracała się "per ty". Jej zwroty w stylu "możesz mi to jeszcze raz wytłumaczyć" czy "jak myślisz, co ja mam teraz z tym zrobić" wywoływały najpierw powszechną konsternację, a potem wesołość, szczególnie wśród uczniów. Oczywiście nikt z dorosłych nie czuł się urażony, bo dziewczynka była bardzo sympatyczna i bardzo dobrze wychowana, a powodem jej zachowania były różnice kulturowe i zwyczajowe między krajami, w których przebywała. Sytuacja po kilkunastu dniach wróciła do normy, a uczennica skończyła klasę, a później szkołę, jako prymuska i bardzo dobrze zapisała się w naszej pamięci.
Z jakim najtrudniejszy zadaniem musiała się Pani zmierzyć w pracy dyrektora naszej szkoły?
Myślę, że było to zadanie, które sobie postawiłam na początku mojej pracy na stanowisku dyrektora. Weszliśmy wówczas /my Polacy/ ufnie i odważnie w wywalczony czas wolności i demokracji i zdaliśmy sobie sprawę, ze świat wokół nas stał się bardziej złożony i bogatszy, ale i bardziej drapieżny, ze coraz trudniej znaleźć wspólny język z innymi i utrzymać dobry kontakt z ludźmi. Należało zmienić mentalność wielu z nich i zbudować dobry, życzliwy sobie zespół, w którym odżyje wspólnota intelektualna i duchowa, pozwalająca nawet najtrudniejsze chwile pokonywać z uśmiechem, pogoda i współdziałać ze sobą we wszystkich dziedzinach życia szkoły. I udało się tego dokonać po kilku latach, bo dobry zespół buduje się nie przez dni czy miesiące, ale właśnie przez lata.
Wiemy, że z wykształcenia jest Pani fizykiem i chemikiem. A gdyby los zadecydował inaczej, to w jakiej dziedzinie odnalazłaby Pani swoje przysłowiowe" drugie ja"? Może byłaby to jakaś dziedzina sportu , muzyka, a może taniec? Co Panią pasjonuje?
Wchodząc w dorosłe życie miałam do wyboru 3 drogi: 1) kontynuacja gry na skrzypcach w Akademii Muzycznej 2) astronomia 3) fizyka lub chemia . Wybrałam tą trzecią. Gdyby nie to być może grałabym teraz na skrzypcach lub patrzyła w gwiazdy. A co mnie pasjonuje? Wiele rzeczy, ale jednak, chyba najbardziej astronomia.
Wywiad przygotowali i przeprowadzili: uczennica klasy VI a Barbara Sarbiewska i uczeń klasy V a- Maciej Rozumowski.
Wywiad z Panią Dyrektor – Iwoną Mikulską
– dyrektorem Szkoły Podstawowej nr 18 w Elblągu
Agnieszka:- 50-lecie naszej szkoły i zbliżająca się uroczystość to dobra okazja, aby zadać Pani Dyrektor kilka „niedyskretnych” pytań i dowiedzieć się czegoś więcej o naszej „szefowej”. Mamy nadzieję, że zechce Pani zaspokoić naszą ciekawość.
Iwona Mikulska: Z wielką przyjemnością!
Magda: - Już czwarty rok jest Pani dyrektorem SP nr 18, ale na pewno nie wszyscy uczniowie, rodzice i nauczyciele wiedzą, gdzie pracowała Pani zanim objęła stanowisko dyrektora „Osiemnastki” i co Panią skłoniło, by próbować swych sił jako szef szkoły?
Iwona Mikulska: Zaraz po studiach, od 1997 r. pracowałam w SP nr 19 w Elblągu jako nauczyciel edukacji wczesnoszkolnej. Lata te wspominam, jako cudowny czas spędzony z moimi wspaniałymi uczniami i ich rodzicami. Dokładnie pamiętam każdego z nich, naszą wspólną pracę połączoną z nauką i zabawą, wycieczki, uroczystości klasowe i szkolne, radosne, ale i trudne chwile. Z wielkim wzruszeniem przypominam sobie każde zakończenie roku w III klasie, kiedy żegnałam się z moimi uczniami, nasze wspólne łzy. Po ukończeniu studiów podyplomowych z zakresu zarządzania oświatą, moja ówczesna pani dyrektor, co ciekawe w moje imieniny, zaprosiła mnie na rozmowę i powiedziała: „W SP 18 ogłoszono konkurs na dyrektora. Próbuj, pomogę Ci”. I spróbowałam… Agnieszka: - Jak zmieniła się szkoła w ciągu trzech lat Pani urzędowania i z czego jest Pani Dyrektor najbardziej dumna? Iwona Mikulska: - Objęłam szkołę, która miała silne fundamenty: tradycję i wspaniałą kadrę. Na solidnie wyznaczonych drogach moich poprzedników postawiłam na podniesienie jakości pracy szkoły, rozszerzenie oferty edukacyjnej oraz wyposażenie szkoły w nowoczesne pomoce dydaktyczne. Poprawiliśmy wynik sprawdzianu zewnętrznego, wprowadziliśmy bogatą ofertę zajęć pozalekcyjnych, dokonaliśmy kilku remontów i modernizacji pomieszczeń szkoły, założyliśmy monitoring wizyjny. To tylko po jednym przykładzie z każdego obszaru działalności szkoły. Jestem dumna z wielu powodów. Cieszą mnie sukcesy uczniów i nauczycieli, napawa mnie dumą ogród szkolny, praca świetlicy szkolnej i oddziału zerowego, wspaniale przygotowane uroczystości szkolne, takie jak Prymus, czy ślubowanie pierwszoklasistów. Jestem dumna jak przysłowiowy paw, gdy słyszę, że nasza szkoła ma rozpoznawalną markę, że logo naszej szkoły jest znane i z nią kojarzone.
Magda: - Czy pamięta Pani sytuację związaną z naszą szkołą, która była bardzo wzruszająca i spowodowała, że nie mogła Pani powstrzymać łez?
Iwona Mikulska: Były takie dwa momenty. Pierwszy z nich, to pewien wrześniowy wieczór 2009 r. kiedy w słuchawce mojego telefonu rozległ się krzyk „Wygraliśmy!”. To nasza reprezentacja, która w Warszawie wygrała finał ogólnopolskiego konkursu TESCO „Dbajmy o środowisko, to takie proste” i nagrodę w wysokości 50 tys. złotych. Nie powstrzymałam łez, łez radości. Drugi moment, to wieczór 6 stycznia 2010r., gdy z rąk Prezydenta Miasta Elbląga odbierałam nagrodę dla szkoły za 2009 r. To ogromne wyróżnienie, bardzo uroczysta chwila, wspaniała oprawa artystyczna spowodowała, że przed wystąpieniem po odbiór nagrody i przemówieniem musiałam wziąć kilka głębokich wdechów.
Agnieszka: - Co sprawia, że wraca Pani do domu jak na skrzydłach i stwierdza, że życie jest cudowne?Iwona Mikulska: To moja rodzina, mąż Paweł i wspaniały synek Damian. Oni wynagradzają mi wszystkie trudne chwile i sprawiają, że zawsze mam uśmiech na twarzy.
Magda: - Czy jest w pracy dyrektora szkoły coś, czego Pani bardzo nie lubi robić?
Iwona Mikulska: - Jest kilka takich rzeczy, ale nie użalam się , bo taka jest moja praca. Lubię ją i staram się z całych sił, aby wszystko było w porządku.
Agnieszka: - Ostatnie pytanie oczywiście musi dotyczyć przyszłości. Jakie ma Pani plany i co zamierza Pani Dyrektor zrobić, by nasza szkoła była jeszcze lepsza?
Iwona Mikulska: - Pragnę, aby każde dziecko czuło się w naszej szkole bezpieczne i szczęśliwe, aby odniosło sukces na miarę swoich możliwości. Chciałabym zdecydowanie podwyższyć wynik sprawdzianu po klasie VI, wyremontować korytarz na II piętrze i doposażyć gabinety lekcyjne w nowoczesne pomoce dydaktyczne.
Magda i Agnieszka: - Dziękujemy za tę rozmowę i poświęcony dla nas czas. Iwona Mikulska: - Dziękuję!
Wywiad przeprowadziły uczennice klasy VI d – Agnieszkę Engler i Magdalenę Marat.
Comments